2017 zaczęliśmy od spełniania marzeń. Pojechaliśmy zobaczyć nasze morze. Zimowe, piękne. I jakimś cudnym zrządzeniem losu trafiliśmy na skrawek Polski, gdzie nie hulały zimowe zamiecie, a świat był błękitno-białym obrazem.
Po odstaniu korku w Trójmieście i podróży syberyjskiej przy Zatoce Helskiej nagle znaleźliśmy się w innym wymiarze. Zaczęliśmy od szampana nad morzem. Cóż z tego, że fale szalały, wicher wiał, a szampan lał się pod kątem :) Była kolacja i bitwa na śnieżki, spacer i pogaduchy do świtu.
Potem znowu morze, morze i niebo... Zjedliśmy hektolitry zup rybnych, tysiące frytek, dziesiątki dorszy i fląder. Odszukaliśmy latarnie morskie, ścieżki przyrodnicze i pomniki. Było karmienie fok, symulacje sztormu, wyciągania połowu, zwiedzanie fortyfikacji i portu, uciekanie przez falami, szukanie morświnów, klucze łabędzi, sztuka współczesna, stare fotografie i wisienka na torcie, czyli My Razem na Końcu Polski. Na samym koniuszku :)
Były też mniej widowiskowe rzeczy, jak gra w ping ponga i odpalanie grzejnika, choinka tryskająca styropianem, wspólne śniadania i dużo zdrowego śmiechu :)
Dziękujemy za podzielenie się marzeniem i zaproszenie do wspólnej przygody.
p.s. Gdybyście chcieli znaleźć dobre miejsce w Jastrzębiej Górze, z miłym pokojem i superkuchnią, to ruszajcie do Pani Reginy :) Śniadania nas pokonały!